sobota, 8 marca 2014

Rozdział IV
Wspomnienia z dzieciństwa


Gdy miałam 9 lat i chodziłam do podstawówki miało miejsce pewne zdarzenie.
Byliśmy wtedy wszyscy razem Kastiel, ja, Andy, Luis, Mike oraz Jeremy.
Wtedy kochałam się w czerwonowłosym.Miał gorszy charakter niż teraz w liceum, lecz z miłości potrafiłam wybaczyć mu wszystko.
Graliśmy w koszykówkę.
Byłam w drużynie z Kastielem i Luisem.
Podania czerwonowłosego były silne.
Jedynie Luis widział, że siła Kastiela  jest dla mnie zbyt duża.
Przez mój dzwoniący telefon niezauważyłam piłki podanej przez czerwonowłosego chłopaka.
Ciężka piłka z mocną siłą uderzyła w moje czoło, a ja upadłam na ziemię przy tym raniąc głowę o twarde kamienie.
Krew wolno ciekła z nosa, a na ziemi pojawiła się ciemno czerwona plama spowodowana raną na głowie.
Wszyscy zbiegli się wokół mnie.Byli bardzo zmartwieni.Kałuża krwi była coraz większa.Po chwili straciłam przytomność.
Obudziłam się w szpitalu z bandarzem na głowie.Wszyscy siedzieli przy mnie tylko jednego chłopca nie było - Kastiela. Zobaczyłam ich radosne twarze.Byli szczęśliwi, że nie stało się nic gorszego i wracam do zdrowia.
Przez te kilka dni gdy byłam w szpitalu przyjaciele odwiedzali mnie codziennie, lecz nigdy nie zobaczyłam czerwonowłosego.
Każdy jak zwykle mówił, że Kastiel mnie lubi.Chciałam im wierzyć ale to było wiadome...Z nim nie łatwo się zaprzyjaźnić, a już tym bardziej doprowadzić do czegoś większego.
Wychodząc ze szpitala ujrzałam chłopca siedzącego na ławce.
Widać było jego lekkie zmartwienie na twarzy.
Wstał gdy mnie zobaczył.
-I co ? ..... W porządku ?- powiedział ze zdenerwowaniem
-T-t-t-tak.....-odpowiedziałam zdziwiona i zawstydzona
Widać było jego zmartwienie, które chciał ukryć za pomocą ,,maski''.
Piękne słońce zachodziło mieniąc się różowymi i czerwonymi kolorami.Idąc przez miasto dotarliśmy do mojego mieszkania.
stojąc plecami do domu i oczyma skierowanymi do czerwonowłosego.Ulica przepełniona była jaskrawymi światłami samochodów i rowerów.Usłyszeliśmy krzyki dzieci.Siedmioro z nich bardzo szybko biegło uderzając to o ramie to o plecy Kastiela.
Chłopak wpadł na mnie a nasze usta złączyły się w pocałunku.
Uciekłam zmieszana krzycząc na pożegnanie.


Przepraszam za długie nie pisanie postów.
To była krótka przerwa w poszukiwaniu weny.
Mam nadzieję że podoba wam się ta historia.
Proszę o udostępnianie jej dalej.
Cieszy mnie to, że mogę wam umilić czas.
DZIĘKUJĘ WAM


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz