sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział III
Otrzymana pomoc i niespodziewana zmiana

Mam nadzieję, że Kastiel nie jest zły.Boję się jego reakcji.
Dzień w szkole jak zwykle był nudny.Czerwonowłosy o nic nie pytał.
I dobrze.Przynajmniej wiedziałam, że wszystko jest po staremu.Arogant widzący tylko swój czubek nosa.
Arrggghh....Do tego wszystkiego nauczyciel wf'u nakrzyczał na mnie,że się przewróciłam i zdarłam kolano bo chłopak z mojej klasy na mnie wpadł.Zero IQ ..... Zero....Jak taki ktoś mógł być wpuszczony do szkoły?!
Po zajęciach poszłam na spacer.....Obmyślałam plan rozmowy.Chciałam wyjaśnić wszystko Kastielowi.
Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam dużego psa, a dokładnie owczarka francuskiego.
Zwierzę naskoczyło na mnie i upadłam raniąc sobie przy tym nogę i rękę.
Psisko polizało mnie po twarzy i pobiegło tam skąd przybyło.
Leżałam nadal na chodniku.Nie mogłam wstać.Prawdopodobnie zwichnęłam kostkę.To pewnie wina upadku.Bardzo boli.
W pewnym momencie usłyszałam szczekanie i odgłosy zbliżających się kroków.
Nie mogłam się obrucić by zobaczyć kto podszedł do mnie, ponieważ noga bolała nawet przy najdrobniejszym ruchu.
-Co ci się stało?-powiedział chłopak
-Pies naskoczył na mnie....To twój owczarek?-spytałam nie wiedząc kto stoi za mną
-Tak...Wabi się Demon-odparł
-D-D-D-Demon?!?-krzyknęłam
Ku moim oczom ukazał się Kastiel.

Byłam szczęśliwa i zrozpaczona zarazem.
-K-K-Kastiel?....-szepnęłam
Czerwonowłosy wziął mnie na ręce i ruszył w kierunku swojego domu.Zarumieniłam się.Chciałam ukryć swoje uczucia.
-Wszystko w porządku?-spytał
-T-tak-powiedziałam z rękoma na twarzy
-Chyba jednak nie.Przecież widzę.Nie musisz zakrywać twarzy-powiedział chichocząc
Odsłoniłam czerwoną twarz.
Kastiel zachichotał jeszcze raz.
-C-c-czemu si-się ś-śmiejesz ?-jąknęłam
-Wyglądasz jakbyś jeszcze czegoś oczekiwała odemnie.Naprzykład tego-powiedział i przybliżył swoją głowę do mojej tak jakby miał zamiar mnie pocałować.
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona.Byłam zaskoczona.

Patrzył w moje oczy i nagle na jego policzkach pojawiły się ledwo widoczne rumieńce.
Niósł mnie dalej nie mówiąc ani słowa.
Doszliśmy do jego mieszkania.Położył mnie na łóżku w jego pokoju.Nikogo nie było w domu oprócz nas.
-Poczekaj chwilę...Szukam apteczki-krzyknął z pomieszczenia za ścianą.
W tym czasie oglądałam pokój.Był zadziwiający, a czasem nawet przerażający.
Czerwonowłosy wrócił ze skrzyneczką pełną bandarzy, plastrów i innych rzeczy medycznych.
-Pokaż nogę-szepnął
Zdjęłam buta i zakolanówkę.Kątem oka widziałam jak Kastiel zarumienił się i unikał mnie wzrokiem.
Przez chwilę dokładnie przypatrywał się mojej lekko spuchniętej nodze.
-Wygląda na to, że będe zmuszony odprowadzić cię do domu.Kostka ....... jest zwichnięta.....-powiedział
po czym delikatnie posmarował czymś bolące miejsce.
Wyszliśmy z budynku.Chłopak znów niósł mnie na rękach.
-Lepiej?-zapytał
-Aaaa....t-tak-powiedziałam głośno-dziękuję.
Czerwonowłosy ścisnął mnie mocniej.Poczułam jego mięśnie na brzuchu.To było niesamowite uczucie.Znów zarumieniłam się.
-Nie wierć się...Nie jesteś taka lekka jak dłużej się  ciebie niesie, a jak cię upuszczę na schodach to będzie z tobą jeszcze gorzej niż teraz-powiedział zarozumiało uśmiechając się przy tym
Byliśmy już w parku.Kastiel postawił mnie na ziemi.
-Poczekaj... chce odpocznąć-szepnął
-Nie ma sprawy.....Dziękuję.....Nigdy nie pomyślałabym, że mi pomożesz-powiedziałam wpatrując się w ciemne, nocne niebo.
-Czy....To znaczy....Yyy....Czy to prawda co Luis mi powiedział ? - spytał poważnie
-Co ci powiedział... Czy powiedział, że ja .... ?-niewiedziałam co mam zrobić, brakło mi tchu aby dokończyć
-Czy to prawda, że ciągle darzysz mnie tymi samymi uczuciami co wtedy... gdy byliśmy mali?-powtórzył
-Ja.....ja....ja.....-czułam, że moje serce zaraz wybuchnie ze strachu
-Nic nie mów... bo ja ..... -powiedział i schylił się.

Poostaliśmy tak w objęciach przez chwilę.Moje serce poczuło się wypełnione, a ból w nim zniknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz